środa, 24 sierpnia 2011

Prolog

Witam, witam. Jak widzicie nowy blog. Morderczy, namiętny i nieco inny od poprzednich blogów, których jestem autorką, lub też współautorką. A więc nie chcę dużo gadać. Kolejny Frerard. Mam nadzieję, że spodoba wam się Gerard morderca o rozchwianej psychice.



 Duszny klub na przedmieściach Jersey City, jak zwykle pękał w szwach. Nic dziwnego, skoro był sobotni, późny wieczór. Głośna muzyka dudniąca w głośnikach, w połączeniu z syntezatorami przyprawiała go jak zwykle o przyjemy dreszczyk emocji.  
   Przechadzając się między spoconymi ciałami roztańczonych ludzi, doszukał się lubieżnego uśmiechu, na twarzy młodej dziewczyny z kręconymi włosami. Był kierowany oczywiście do niego. Odpowiedział na flirt w równie oględny sposób i ruszył dalej. Mijając wyuzdaną blondynkę, znalazł się przy barze, umiejscowionym w centrum nocnego klubu. Za ladą stał najwyżej dwudziestopięcioletni chłopak z lekkim zarostem. Skrupulatnie szorował szejker białą, lnianą szmatką. Kiedy Gerard usiadł na stołku barowym i głośno odchrząknął, mężczyzna podniósł wzrok znad swojej pracy i posłał mu ciepły, lekki uśmiech. Odstawił szejker pod ladę i zapytał:
    - Co podać?
    - Whisky z lodem i colą. - wychrypiał Gerard przyglądając się etykietom alkoholi, poustawianych w rządku na półce za barmanem.
   Obejrzał się za siebie. Siedziała sama na kanapie pod ścianą. Na stole przed nią leżała jedna szklanka z drinkiem i paczka niebieskich Marlboro. W duchu ucieszył się, że nie przyprowadziła ze sobą nikogo. Oby nie znalazła sobie towarzystwa, nim skończę swój napój.
   Raz po raz chłopak obracał się, przyglądając się jej delikatnym rysom twarzy i okalającym ją ognisto rudym włosom. Precyzyjnie ułożona fryzura nadawała jej dziecięcego uroku Mimo to w  twarzy dziewczyny tkwił jakiś mały szczegół, nadający jej nutkę drapieżności. Zacięcie stukała w klawiaturę dotykowego telefonu komórkowego. Podniosła na niego wzrok. Speszony obrócił głowę, napotykając na swojej drodze młodego barmana.
    - Śliczna dziewczyna, nieprawdaż? - zapytał mężczyzna zerkając gdzieś za Gerarda.
    - Owszem, zjawiskowa. - przytaknął, gładząc czubkiem palca brzegi szklanki.
   Chłopak uparł łokcie o blat i pochylił się w przód.
    - Natasha Willson. Córka wpływowego gościa. Nie dziw, że poluje na nią prawie cała męska populacja New Jersey. 
   Way skinął głową ledwo zauważalnie, uśmiechając się łagodnie pod nosem. Podniósł szklankę do ust i upił z niej dwa spore łyki trunku. Alkohol  drażniąc jego gardło, powędrował prosto do żołądka. Na dłuższa chwilę brunet wpatrzył się w grafitowy blat baru, cały czas myśląc o dziewczynie.
    Podejdź do niej, grzecznie się przedstaw i spróbuj rozkręcić rozmowę. - powtarzał sobie w głowie plan działania.
    W oka mgnieniu zerwał się z krzesła i obrócił się na pięcie, sunąc w stronę rudowłosej dziedziczki fortuny Willsonów. W brzuchu kotłował mu się nieprzyjemny ogień. Jej ojciec ma pieniądze, mogą mnie znaleźć. Nie mogł bagatelizować sprawy, igrał z ogniem, jak zwykle z resztą. Tym razem Gerard naraził się na spore ryzyko, to nie były przelewki.
   Nie wiedząc na czym stał, wsunął się kocim ruchem na miejsce obok niej.
    - Hej. Co taka śliczna dziewczyna robi sama w sobotnią noc, w klubie?
    - Czeka na swojego księcia z bajki. - uśmiechnęła się szeroko, ukazując rząd równych, powalających głęboką bielą zębów.
   Misterny uśmieszek, który do tej pory tkwił na jego twarzy zrzedł, ustępując miejsca grymasowi zdegustowania. Oczy chłopaka przybrały wypłowiały odcień.
    - Czyli już kogoś masz?
    - Nie. - sprostowała rozbawionym tonem. - Liczę na to, że kogoś dzisiaj znajdę. I jak widać mój książe już sie znalazł.
   Triumfował w duchu, kiedy uzmysłowił sobie, iż mówiła o nim.
    - Jesteś stąd? - zapytał Gerard, siląc się, żeby jego głos brzmiał wiarygodnie.
    - Tak. Dokładnie z Irvington.
   Na buzię cisnął mu się maniakalny uśmieszek. Jeszcze tylko parę minut, a będziesz ją miał w garści.
    - Może mi powiesz jak się nazywasz? - zapytała uprzejmie, przysuwając się bliżej niego.
    - Calleb. - skłamał.
    - Natasha, miło mi. - w jej oczach dostrzegł enigmatyczny błysk.
    - Powiedz mi, Natasha – pochylił się nad nią, ponętnie szepcząc do ucha  – lubisz się bawić?
   Dziewczyna przygryzła dolną wargę, patrząc na  Way'a w pożądliwy sposób. Chciała dac mu do zrozumienia, że lubi.
    Po niespełna piętnastu minutach, znaleźli się na tyłach klubu. Odrobione obskurne miejsce. Przygwoździł ją do ściany budynku i wpił w nią swoje wilgotne usta. Odpowiedziała na jego pieszczotę, delikatnie rozsuwając wargi Gerarda językiem. Obsypał ją dzikimi, mokrymi pocałunkami. Po chwili jego ręka znalazła się na jej piersi. Natasha mruknęła cicho.
    Musnął delikatnie jej szyję, skropioną słodkimi perfumami. Odchyliła głowę w tył, nie posiadając się z przyjemności.
    - Może pójdziemy do mnie? - zaproponowała, dysząc z podniecenia.
    - Z przyjemnością. - szepnął jej do ucha, a następnie dał buziaka w skroń.


   Popchnął ją na ziemię, zrywając z niej bawełniany, świecący top. Rzucił ubranie na bok, a następnie dobrał się do jej jędrnych piersi. Całował je łapczywie, mrucząc pod nosem. Przeniósł swoje pocałunki na mostek, następnie zostawił wilgotny ślad swoich warg na jej brzuchu.
   Kiedy Gerard pieścił jej brzuch, ona rozpięła czarny stanik. Zsunął go z jej ramion, a jego oczom ukazały sie w pełni naturalne piersi. Spojrzał na nie lubieżnie, potem na nią. Wyglądała jak kocica. Zielone tęczówki jej oczu, pobłyskiwały w świetle lampy. Polizał delikatnie jej twarde sutki. Jęknęła cicho, wyginając się w łuk. Całował jej brodawki, przyprawiając Natashę o spazmy. Mogło by się zdawać, że  ich grze wstępnej nie było końca, kiedy sięgnął prawą dłonią do tylnej kieszeni spodni.
   Kilka sekund później. Dziewczyna gwałtownie otworzyła oczy, podnosząc głowę kilka centymetrów nad ziemię. Maksymalnie zwężone źrenice wpatrywały się w spoconą twarz chłopaka. Otworzyła usta, a z nich prysnęły kropelki krwi. Głowa Natashy ponownie opadła na ziemię. Oddech zaniknął, a pozbawione blasku gałki oczne przesłoniła mgła. 
    Wyciągnął z  kieszeni białe, gumowe rękawiczki, po czym wcisnął w nie mokre od potu dłonie. Wyszarpał z niej nóż, a następnie otworzył ostrzem podłużną ranę, między piersiami. Odłożył swoje narzędzie na bok, zajmując się rozszarpywaniem rany. Po chwili włożył dłoń w głąb martwego ciała dziewczyny. Krew wypływające z środka, rozlała się wokół nieboszczyka. Pewnym, prędkim ruchem, wyrwał spod warstwy mięśni i skóry niebijące już serce. Nieżywe i bezużyteczne. Wykoncypowany symbol plugawej miłości.
    Rzucił organem o ziemię. Zatopił czubek palca w kałuży brunatnej krwi, zaraz potem zbliżył go do brzucha rudowłosej dziewczyn. Machnął nim kilka razy w różne strony. Kiedy skończył, wstał z ziemi i rzucił okiem na swoje jedno z wielu dzieł. Blade ciało niewinnej kobiety, bezwładnie spoczywało w krwisto czerwonej plamie. Na zimnej skórze brzucha widniał makabryczny napis „Love is dead”. Uśmiechnął się szyderczo.
   Zabrał z ziemi nóż i skierował się do łazienki. Szturchnął łokciem kurek od kranu, uwalniając strumień ciepłej wody. Opłukał rękawiczki ze skrzepniętej po części krwi, a następnie wypucowałem dokładnie nóż. Po wszystkim Gerard wcisnął rękawiczki do kosza pod umywalką i wyszedł z domu pani Willson, naciągając na głowę kaptur szarej bluzy.
    Dręczy mnie otaczający nas wszechświat i wszystko poza nim. Wole popatrzeć na innych ludzi, jak cierpią, gdy wykonuje dla nich ich ostatnie pragnienie, po czym żegnają sie ze światem, patrząc mi prosto w oczy, kiedy wbijam w nich ostrze pierwszy raz , drugi , trzeci... Cena, jaką przypłacają miłość i jej pożądanie. To puste uczucie jest zgubne, a moim zadaniem jest im to udowodnić. Do końca życia będą z należytym obowiązkiem wypełniał postawiony sobie cel. Bez żalu. 

6 komentarzy:

  1. Gdzie Frerard ? Czekam na niego . Ehh.. świetny pomysł i cudnie napisane . ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. po co sie spieszyc. frerard będzie niedługo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Innowacja wprowadzona! Dziewczyno, jesteś nie do zdarcia! To jest świetne, cudowne i w ogóle brakuje mi słów. Chylę czoła i błagam o więcej jak najszybciej.^^

    P.S. Następnym razem nie dam się namówić na herbatkę tylko od razu przeczytam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. toz to majstersztyk!! zapowiada sie wprost genialnie! czas na Gerarda-psychopate. nie spytam, kiedy next, bo na dobre rzeczy trzeba poczekac xd ale nie mialabym nic przeciwko, jakby pojawil sie jutro/dzis xd

    OdpowiedzUsuń